Jak pisałam tak też uczyniłam, podczas ostatnich dwóch weekendów podróżowałam intensywnie po naszym pięknym kraju. W poprzedni weekend udałam się na małą wyprawę w miejsce tak magnetyczne, magiczne i wyjątkowe jak i oblegane przez niezliczone rzesze turystów, wielbicieli i miłośników. Ja sama byłam tam, a mowa o Kazimierzu Dolnym malowniczo nad naszą Wisłą położonym, wielokrotnie w ciągu ostatnich lat. Szykując się do wyjazdu byłam bardzo podekscytowana i nie mogłam się doczekać kiedy po raz pierwszy wyjmę swój aparat i obdarzę jego subtelnym "klik" wybrany spośród innych, piękny przedmiot, pejzaż lub scenę na kazimierzowskiej ziemi.
Festiwalowy świat
Moja wyprawa w swoim głównym przesłaniu i celu miała uczestnictwo w otwarciu kolejnego festiwalu filmowego z cyklu "Dwa Brzegi", znanego, prestiżowego, o niepowtarzalnym charakterze i klimacie i ... było pięknie! Aura Dwóch Brzegów i genialny film otwierający festiwal "Sekret jej oczu", pod którego ogromnym wrażeniem nadal pozostaję.
Odkrycie perełki
W gwarze i kolorowym morzu goszczących w Kazimierzu w tych dniach miłośników kina i turystów, którzy po prostu w wakacyjny czas postanowili to miejsce odwiedzić i zobaczyć, zupełnie przez przypadek, a może nie był to przypadek? Wśród rynkowych witryn sklepowych zobaczyłam ją, cudowną Lawendę! Galeryjkę, która tak wyraźnie odcina się od otaczającego świata handlowych stoisk i okazjonalnych bazarków ...
Spotkanie z Lawendą
Przekroczywszy próg Lawendy przeniosłam się w zupełnie inny, magiczny świat, jeden krok oddalił mnie od rzeczywistości o setki, a może tysiące mil, do pachnącej lawendą i rozgrzanej słońcem Prowansji z jej jasną architekturą, leniwie na wietrze unoszącymi się uroczymi obrusami, serwetami i poduszkami ukrywającymi się na zacienionych werandach i w ogrodach.
Do krainy wszechobecnej, aromatycznej lawendy w ozdobnych wianuszkach, pęczkach, woreczkach, poduszeczkach i swobodnie rozsypanej niby na wietrze w pojemniczkach, dzbanuszkach, puzderkach...
Do świata misternego, francuskiego szkła la Rochere, w którego artystycznych liniach, zdobieniach i wzorach wino i kwiaty wyglądają jak elementy baśniowej i zachwycającej krainy…
Cztery ściany skrywające w sobie lawendowy świat pięknej kazimierzowskiej galerii to również podróż do romantycznej Anglii, pełnej różanych elementów i motywów na urokliwych koszyczkach, wieszakach, pudełeczkach zegarach mierzących czas inaczej i wolniej, jakby biegł tak jak przed stuleciem …
To również dostojna w swej niezaprzeczalnej urodzie angielska, zdobna porcelana i słodkie różowe serduszka tworzące urokliwy duet ze sztucznymi, a jednak równie zachwycającymi jak żywe różami i tulipanami.
Dobre Duchy Lawendy
Zamykając oczy przeniosłam się do pachnących lawendą i wiatrem sentymentalnych zakątków Francji i Anglii, ale słyszałam też radosne i podekscytowane głosy dobrych duchów tego miejsca, bo czymże byłyby przedmioty nawet najpiękniejsze bez człowieka i jego miłości do nich?
W galerii Lawenda wśród piękna licznych przedmiotów przemyka uśmiechnięta i radosna, blondwłosa Pani Monika, rozpromieniona uwija się wśród równie jak ja oniemiałych z zachwytu Klientów, doradza, podpowiada, wyszukuje i pakuje cudne paczuszki, a całość obdarza swoim zniewalającym uśmiechem! W pracy pomaga jej Pani Anetka, a Pani Weronika zgrabnie i z uśmiechem zarządza urokliwym, lawendowym straganikiem na zewnątrz galerii.
Tuż obok, zza zasłony kryjącej tajemnicze zaplecze galerii pojawia się Pani Agnieszka szefowa i jak mniemam sprawca całej cudownej egzystencji Lawendy! Uśmiechnięta i ze stoickim spokojem własnego doświadczenia przyjmująca lekko obłąkany wzrok i zachwyt mej osoby nad jej dziełem, zapewne na co dzień spotyka tak rozgorączkowane przypadki. Prowadzimy przemiłą rozmowę o galerii i jej przedmiotach, gdy dowiaduję się, co o mało nie powala mnie z nóg o drugiej Lawendzie w Kazimierzu ! Pomiędzy pocztą, a dworcem autobusowym znajduje się to niewielkie cudo kryjące w sobie kolejne cudowności, a dodatkowo stylowe meble….
Oczywiście nie mogłam wyjść z Lawendy z pustymi rękami, z misternym, delikatnym, kremowym, idealnym do kobiecej toaletki lustereczkiem dziękując Paniom za możliwość wykonania małej, amatorskiej sesji zdjęciowej i miłą konwersację ciągle oszołomiona i jakby lekko unosząca się nad powierzchnią ziemi niechętnie opuściłam progi galerii Lawenda powracając do rzeczywistości. Na szczęście owa rzeczywistość była pięknym i słonecznym dniem w malowniczym Kazimierzu …
Zapraszam Was wszystkich do tego magicznego miejsca!
I na stronę internetową galerii www.lawendakazimierz.pl Chociaż na .. ..kwadrans:)