poniedziałek, 30 sierpnia 2010

The Old House kolejne odkrycie...
















Zastanawiam się jak jest naprawdę? Czy to miejsca urokliwe i magiczne przyciągają tych, którzy kochają ich klimat i magię bezkrytycznie miłością wielką i żarliwą, czy to oni siłą swojego uczucia zwabiają do siebie te wyjątkowe ostoje i romantyczne zakątki?








A wśród zgiełku tłumu ...

Wybierając się z przyjaciółmi na weekend na południe Polski,  nie spodziewałam się, że przez zupełny przypadek odkryję kilka pięknych i ulubionych przeze mnie przez swój klimat i wyjątkowy, bo romantyczny i sentymentalny charakter dawnych dni, miejsc. Spacerując po deptaku w Wiśle, wśród gęstego tłumu, w upalny dzień lipcowy byłam zaskoczona licznymi straganami, budkami i barami, których krzyczące, jaskrawe kolory i duszący dym grillowanych potraw, przyprawiały o zawrót głowy. I nagle wśród tej ferii niezachwycających barw i zapachów zobaczyłam stoisko inne, lekkie, zwiewne, o uroku ukochanej przeszłości...  


















Bez tchu w locie zapytałam o pozwolenie na zdjęcia i sięgnęłam po aparat żeby uchwycić chociaż cząstkę tego piękna zaklętego w cudnych, romantycznych, słodkich w swych barwach przedmiotach ... 



















Okazało się, że w ten właśnie weekend  odbywały się w Wiśle  pewnego  rodzaju targi rzemiosła artystycznego i dlatego ten piękny zakątek jako malutki fragment retro sklepiku The Old House z Bielska Białej znalazł się na mojej drodze i  przeniósł mnie na chwilę w zupełnie inny świat powodując, iż znowu kompletnie zapomniałam o realnym świecie ...



Oczywiście ucięłam sobie krótką (z powodu zniecierpliwienia przyjaciół,  a znając mnie w sprzyjających warunkach trwałaby znacznie dłużej) pogawędkę z bardzo miłą Panią obsługującą stoisko, skwapliwie schowałam ulotkę sklepu i zaraz po powrocie do domu powędrowałam na stronę tego cudnego miejsca! Gdzie również Was zapraszam! To miejsce ukazuje kolejną osobę, dla której dom i jego piękne, dekoracyjne wnętrze jest prawdziwą pasją!


Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zawitać do The Old House w Bielsku Białej,  a tymczasem oglądam jego urokliwe wnętrza pełne stylowych, klimatycznych mebelków i dodatków na mojej kwiecistej, i romantycznej kanapie w podróży ... online! 



Wam również polecam tak miłą, pełną wspaniałych doznań estetycznych i zachwytów podróż!
www.theoldhouse.pl 


Życząc Wam dobrego i udanego tygodnia pozdrawiam serdecznie i ciepło! 
Wasz poszukiwacz Miejsc z Klimatem Dawnych Dni ....

niedziela, 22 sierpnia 2010

Słoneczna Prowansja czyli pierwsze CANDY

















Zaangażowałam się w pisanie bloga zaledwie miesiąc temu. Pierwszego wpisu z zeszłego roku nie biorę pod uwagę, ponieważ zaistniał, po czym moje pisanie wypaliło się szybciej niż ogień małej zapałki, nie pozostawiając po sobie zaangażowania i dalszej działalności, chociaż zapewne gdyby nie on  nie zaczełabym mojej przygody z pisaniem po tak długich, milczących miesiącach...

Także licząc od lipca, po zaledwie kilku wpisach, zgromadziłam już 50 osób i kochanych Czytelników, którzy do mnie zajrzeli, poczytali  i postanowili zostać w roli Obserwatorów i Komentatorów. Jest to dla mnie bardzo miłe, cieszy mnie bardzo, daje ogromną satysfakcję, radość i siłę do dalszego działania i pisania! A co więcej dzięki pisaniu, a także czytaniu Waszych blogów poznałam już wiele wspaniałych i twórczych osób, które zaskakują mnie swoją energią i wielką kreatywnością w swoich działaniach i pasjach pomimo wielu licznych obowiązków! Jesteście niesamowite!!! 



















Z tej okazji postanowiłam świętować, urządzić moje pierwsze CANDY i obdarować Was pracami moich rąk, z którymi jestem bardzo emocjonalnie związana. Chciałabym Wam podarować Słoneczną Prowansję. Kolekcję ozdób i dodatków do domu, która wyszła spod moich rąk za czasów, starej, pożyczonej maszyny do szycia. Kolekcję, która jako druga - po prezentowanej w poprzednim poście, przekonała mnie, że najważniejsze w szyciowym działania są chęci!

















Zasady Cukierkowe są doskonale Wam znane, a więc po pierwsze poproszę o komentarz pod tym wpisem, a druga wymagana aktywność to umieszczenie informacji z podlinkowanym  zdjęciem o moim słonecznym Candy na Waszych blogach:) Mam nadzieję, że nagrody Wam się spodobają i zechcecie wziąć udział w mojej zabawie:) Oczywiście osoby nie posiadające blogów również mogą wziąć udział w Candy.



Losowanie odbędzie się 15 września (środa) wybrałam taki termin żeby osłodzić Wam czas po pierwszych trudach, zawirowaniach i przygotowaniach związanych ze szkołą i powrotem do obowiązków pourlopowych:)
Cała Kolekcja Słoneczna Prowansja składa się z 14 elementów, dlatego nagrody będą 3.






















Nagroda 1



















1. Słoneczna i kwiecista poduszka 50x50 cm (poszeweczka +wkład Ikea)
2. Poduszeczka z koronkową aplikacją 35x35 cm (poszeweczka + wkład Ikea)
3. Duży, kwiecisto-kremowy ozdobny woreczek z koronką na bieliznę lub przybory toaletowe 33x37cm
4. Chustecznik na standardowe pudełeczko chusteczek higienicznych ozdobiony kokardką i   koronką
5. Romantyczny obrazek z koroneczką 10x15 cm
6. Duże serduszko z koroneczką 22x14 cm ze wstążeczką długości 25 cm
7. Małe ozdobne serduszko 11x11 cm z zawieszką 12 cm


Nagroda 2




















1. Słoneczna i kwiecista poduszka 50x50 cm (poszeweczka +wkład Ikea)
2. Poduszeczka z kremową lamówką 35x35 cm (poszeweczka + wkład Ikea)
3. Kremowo-kwiecisty woreczek z koroneczką 27x19cm
4. Kwiecisty woreczek ozdobny z koronką 23x24cm
5. Malutki kwiecisty woreczek na drobiazgi 15x13cm
6. Ozdobny, okrągły stroiczek z koronką 13x13 cm
7. Małe ozdobne serduszko z koroneczką 11x11 cm

Nagroda 3

Niespodzianka spoza kolekcji Słoneczna Prowansja! Ale tematycznie pozostająca w ścisłym związku! Prezencik pokażę w dniu losowania:)


W oczekiwaniu na nową maszynę do szycia zapraszam do mojej zabawy! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, dziękuję, że jesteście i odwiedzacie mój blog!

niedziela, 15 sierpnia 2010

Rękodzieł historie



















Prawda jest taka, że od bardzo dawna, od zamierzchłych czasów swojej egzystencji ciągnęło mnie ku wszelkim działaniom manualnym, robótkom ręcznym i tym podobnym aktywnościom ... Szyciu, robieniu na drutach, haftowaniu z bajecznych, szczególnie świątecznych, wzorów kolorowej i pachnącej Burdy, no i oczywiście ku rysowaniu i malowaniu wszelkiemu.






Niestety gdzieś pomiędzy chęciami i zapałem pojawiały się naturalnej natury przeszkody jak obowiązki, szkoła, praca potem jedno i drugie, a do tego jeszcze rutyna dnia codziennego i zmęczenie tą rutyną, zniechęcenie, co też  skutecznie i na długi czas oddaliło mnie od tego co piękne, twórcze i tak satysfakcjonujące. Od radosnej realizacji i pogłębiania swoich zainteresowań i pasji.

Przebudzenie

Aktywizacja działań i kreatywnego myślenia nastąpiła trzy lata temu kiedy otrzymałam klucze do mojego mieszkanka i cztery szare i ponure ściany czekały na przeistoczenie  w miejsce mieszkania i życia, ale o tym w zupełnie innym poście poopowiadam. Zmierzam do tego, iż przy tej właśnie okazji powróciłam do działania i dekorując mój domek zabrałam się do pracy manualnej- zasłonka, roleta, obrusik - pomimo braku wiedzy zaczęłam pracę z maszyną, którą pożyczyłam od mojej Cioci i .. wychodziło! A było to prawie dwa lata temu, ależ to były radosne chwile! Wymyślanie, kombinowanie i twórcze działania na niemłodym i niezbyt cichym sprzęcie maszynowym trwały czasem do bardzo późnych godzin nocnych, a czasami nawet do rana! Moi sąsiedzi byli łaskawi i bardzo wyrozumiali, ponieważ nikt mnie nie niepokoił i nie przerywał szycia pukaniem do drzwi, a może nie słyszałam?








Róże i peonie

Oczywiście każdemu przedsięwzięciu towarzyszył nadludzki przypływ energii i zadowolenia oraz twórczy nieład jako nieodłączny element całego procesu szycia. Po pierwszych krokach przyszła kolej  na w moim mniemaniu "wyższą szkołę jazdy" czyli poduszki, poszewki, chusteczniki i w wyniku pierwszego podejścia powstała prezentowana Wam tutaj kolekcja, którą postanowiłam nazwać Róże i Peonie. Kolekcja historyczna bo powstała pod koniec 2008 i znajduje się teraz gdzieś w Polsce, ponieważ zaryzykowałam, pokazałam ją światu i udało mi się ją sprzedać. Ciekawa jestem w jakim wnętrzu i jak się prezentuje? Nie ukrywam, że szycie bardzo mi się spodobało. Powstała jeszcze Słoneczna Prowansja, która kolorystycznie nie pasuje do moich wnętrz, ale którą sobie zostawiłam. Niestety wkrótce nastąpił moment kiedy musiałam zwrócić maszynę, ponieważ Cioci zepsuła się jej dotychczasowa i  niezawodna.























Długa przerwa

I w tym momencie przestałam szyć. Oczywiście nadal robiłam drobiazgi takie jak ukochane serducha zdobiące mój dom, ale rzeczy większych w działaniach ręcznych się nie podejmowałam. Ale teraz znowu czuję, że chcę, że mam pomysły, że znowu chcę poczuć ten dreszczyk emocji jak zasiadam przy maszynie i niecierpliwie szyję, czekając na efekt końcowy!  Czytam Wasze blogi, widzę jak działacie, szyjecie, tworzycie, a macie o wiele więcej obowiązków niż ja!





Chcę znowu szyć, uczyć się, poznawać nowe możliwości, chcę żeby spod moich rąk wychodziły nowe i mam nadzieję ładne przedmioty, cieszące oko i duszę! Tak więc myślę i myślę, ale już dłużej nie będę się zastanawiać... kupuję własną, nową maszynę, mam nadzieję w przyszłym tygodniu!



















I mam nadzieję, że tym razem nie pojawią się już żadne zniechęcające przeszkody, i że będziecie mnie wspierać w tym wyzwaniu:) Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie i czytacie moje życiowe pisanki! Aha, z góry przepraszam za jakość zdjęć,  wtedy jeszcze nie miałam dobrego aparatu no i była ciemna zima:)






















środa, 11 sierpnia 2010

Festiwal i Dwie Lawendy


Jak pisałam tak też uczyniłam, podczas ostatnich dwóch weekendów podróżowałam intensywnie po naszym pięknym kraju. W poprzedni weekend udałam się na małą wyprawę w miejsce tak magnetyczne, magiczne i wyjątkowe jak i oblegane przez niezliczone rzesze turystów, wielbicieli i miłośników. Ja sama byłam tam, a mowa o Kazimierzu Dolnym malowniczo nad naszą Wisłą położonym, wielokrotnie w ciągu ostatnich lat. Szykując się do wyjazdu byłam bardzo podekscytowana i nie mogłam się doczekać kiedy po raz pierwszy wyjmę swój aparat i obdarzę jego subtelnym "klik" wybrany spośród innych, piękny przedmiot, pejzaż lub scenę na kazimierzowskiej ziemi.

Festiwalowy świat

Moja wyprawa w swoim głównym przesłaniu i celu miała uczestnictwo w otwarciu kolejnego festiwalu filmowego z cyklu "Dwa Brzegi", znanego, prestiżowego, o niepowtarzalnym charakterze i klimacie i ... było pięknie! Aura Dwóch Brzegów i genialny film otwierający festiwal "Sekret jej oczu", pod którego ogromnym wrażeniem nadal pozostaję.


















Odkrycie perełki

W gwarze i kolorowym morzu goszczących w Kazimierzu w tych dniach miłośników kina i turystów, którzy po prostu w wakacyjny czas postanowili to miejsce odwiedzić i zobaczyć, zupełnie przez przypadek, a może nie był to przypadek? Wśród rynkowych witryn sklepowych zobaczyłam ją, cudowną Lawendę! Galeryjkę, która tak wyraźnie odcina się od otaczającego świata handlowych stoisk i okazjonalnych bazarków ...



















Spotkanie z Lawendą

Przekroczywszy próg Lawendy przeniosłam się w zupełnie inny, magiczny świat, jeden krok oddalił mnie od rzeczywistości o setki, a może tysiące mil, do pachnącej lawendą i rozgrzanej słońcem Prowansji z jej jasną architekturą, leniwie na wietrze unoszącymi się uroczymi obrusami, serwetami i poduszkami ukrywającymi się na zacienionych werandach i w ogrodach.




















Do krainy wszechobecnej, aromatycznej lawendy w ozdobnych wianuszkach, pęczkach, woreczkach, poduszeczkach  i swobodnie rozsypanej niby na wietrze w pojemniczkach, dzbanuszkach, puzderkach...



























Do świata misternego, francuskiego szkła la Rochere, w którego artystycznych liniach, zdobieniach i wzorach wino i kwiaty wyglądają jak elementy baśniowej i zachwycającej  krainy…
































Cztery ściany skrywające w sobie lawendowy świat pięknej kazimierzowskiej galerii to również podróż do romantycznej Anglii, pełnej różanych elementów i  motywów na urokliwych koszyczkach, wieszakach, pudełeczkach zegarach mierzących czas inaczej i wolniej, jakby  biegł tak jak przed stuleciem …

































To również dostojna w swej niezaprzeczalnej urodzie angielska, zdobna  porcelana i słodkie różowe serduszka tworzące urokliwy duet ze sztucznymi, a jednak  równie zachwycającymi jak żywe  różami i tulipanami.




















Dobre Duchy Lawendy

Zamykając oczy przeniosłam się do pachnących lawendą i wiatrem sentymentalnych zakątków Francji i Anglii, ale słyszałam też radosne i podekscytowane głosy dobrych duchów tego miejsca, bo czymże byłyby przedmioty nawet najpiękniejsze bez człowieka i jego miłości do nich?






























W galerii Lawenda wśród piękna licznych przedmiotów przemyka uśmiechnięta i radosna, blondwłosa Pani Monika, rozpromieniona uwija się wśród równie jak ja oniemiałych z zachwytu Klientów, doradza, podpowiada, wyszukuje i  pakuje cudne paczuszki, a całość obdarza swoim zniewalającym uśmiechem! W pracy pomaga jej Pani Anetka, a Pani Weronika zgrabnie i z uśmiechem zarządza urokliwym, lawendowym straganikiem na zewnątrz galerii.




























  
Tuż obok, zza zasłony kryjącej tajemnicze zaplecze galerii pojawia się Pani Agnieszka szefowa i jak mniemam sprawca całej cudownej egzystencji Lawendy! Uśmiechnięta  i ze stoickim spokojem własnego doświadczenia przyjmująca lekko obłąkany wzrok i zachwyt mej osoby nad jej dziełem, zapewne na co dzień spotyka tak rozgorączkowane przypadki. Prowadzimy przemiłą rozmowę o galerii i jej przedmiotach, gdy dowiaduję się, co o mało nie powala mnie z nóg o drugiej Lawendzie w Kazimierzu ! Pomiędzy pocztą, a dworcem autobusowym znajduje  się to niewielkie cudo kryjące w sobie kolejne cudowności, a dodatkowo stylowe meble….
















Oczywiście nie mogłam wyjść z Lawendy z pustymi rękami, z misternym, delikatnym, kremowym, idealnym do kobiecej toaletki lustereczkiem dziękując Paniom za możliwość wykonania małej, amatorskiej sesji zdjęciowej i  miłą konwersację ciągle oszołomiona i jakby lekko unosząca się nad powierzchnią ziemi niechętnie  opuściłam progi galerii Lawenda powracając do rzeczywistości. Na szczęście owa rzeczywistość była pięknym i słonecznym dniem w malowniczym Kazimierzu …




























Zapraszam Was wszystkich do tego magicznego miejsca!
I na stronę internetową galerii  www.lawendakazimierz.pl    Chociaż na .. ..kwadrans:)