Zawsze kiedy za oknem mamy gościa w postaci takiej aury, która nie opuszcza nas w ciągu ostatnich, długich dni, a szyby płaczą i słotna para deszcz i melancholia tańczą po świecie, w duszy zaczyna grać mi inna nuta. Jakbym miała w swoim wnętrzu tajemniczy zegar nastrojów wybijający puls życia ... tik ..tak... pada deszcze więc staję się wyjątkowo sentymentalna, ponad miarę wrażliwa, rozumiem naturę melancholii i wspominam ... A dzisiaj wspominam może trywialne, i tak zwyczajne, a jednak niezwykłe w swej mocy - ciasto!
Ciastowe fakty
Dlaczego właśnie ciasto, skoro w pamięci tyle innych, ciekawych, barwnych i wyjątkowych wspomnień i obrazów z życia? W tym jesiennym klimacie końca lipca spod mych rąk wyszło pierwsze w moim żywocie ciasto w wersji owocowej, z dojrzałymi i słonecznie słodkimi śliwkami. Spieszę Was poinformować, iż w pieczeniu stawiam swoje pierwsze, nieśmiałe i chwiejne kroki jak nieporadny malec na swoich małych, pulchnych i delikatnych dwóch nóżkach. Jest dla mnie zatem czymś zupełnie nowym, świeżym, niosącym radość i satysfakcję, prawdziwym wyzwaniem!
Zapach pamięci
Ciepłe, aromatyczne, pachnące i domowe .. to pierwsze nasuwające mi się na myśl określenia oddające naturę prawdziwego ciasta z moich wspomnień. Ciasta, które jest jednym z wielu zwyczajnych elementów codziennego życia. A jednak .. każda kuchnia i dom zamieniają się na czas jego przygotowania w magiczną krainę, niebiańską krainę woni pieczenia. Zapach ciasta jak za sprawą czarodziejskiej różdżki zmienia cały świat wokół. Ten świat staje się inny, radosny, pogodny, bajkowy i bardzo bezpieczny. Zapach ciasta jest jak miłość unosząca się w powietrzu - koi, łagodzi, uszczęśliwia. Jest jak dźwięk tak przyjemnego i porządanego dla ucha, radosnego i beztroskiego dziecięcego śmiechu!
Zapraszam Was na ciasto i aromatyczną herbatkę do mojego nostalgicznego domu i świata! Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę Wam prawdziwie letniego i udanego weekendu! Ja wybieram się w małą podróż, będę patrzeć, słuchać, obserwować, chwytać ulotne chwile w obiektywie mojego aparatu ... a potem pisać!
Ah, jaki zapach! :))
OdpowiedzUsuńChętnie bym zjadła takie pyszne ciacho!
Ja niestety do gotowania i pieczenia mam dwie lewe ręce, na razie mnie to nie ciągnie, sądzę, że kiedyś się to zmieni :))
Smacznego! ;)
Narobiłaś smaka....ciasto smakowite....piękny opis izdjęcia....weekend ma być ponoć piekny więc miłego wypoczynku Ci życzę...zapraszam do moich też raczkujących blogów...
OdpowiedzUsuńJak na pierwsze kuchenne podrygi, to wyszło Ci super apetyczne ciasto :)
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego, o ile jeszcze coś zostało ;)
Pozdrawiam serdecznie czekając jak Ty na poprawę pogody :)
Witajcie! cieszę się, że moje ciacho wywołuje pozytywne i apetyczne nastroje:)
OdpowiedzUsuńKasiu - dostałam przepis, który podobno zawsze wychodzi! To drugie ciasto w mojej "karierze", mam za sobą debiut z szarlotką - wychodzi mi całkiem fajnie i porażkę z biszkoptem!
Pozdrawiam Was słodko, ciastowo i weekendowo:)
p.s. nie zostały już nawet okruszki:)
Ciasto wygląda pięknie i zapewne równie wspaniale smakuje. Aż szkoda, że można tylko popatrzeć! Życzę Ci wielu sukcesów na kulinarnym polu. A jeśli już o patrzeniu mowa, to często zaglądam na twój blog i wprost z podziwu wyjść nie mogę! Wszystko takie piękne i dopracowane. Romantyczne i nastrojowe. Cudnie tu u Ciebie! Pozdrawiam serdecznie i udanej, owocnej podróży.
OdpowiedzUsuńpiękne ceramiczne przedmioty masz w kuchni... a cisto cudnie-pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńJa to jestem " słodka dziewczyna" i jak widzę takie pyszności , to nie mogę usiedzieć w miejscu!!!Dzięki temu , że to mnie zapukałaś, ja odnalazłam Ciebie :) i zostaję!:))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOch,już na deccorce nasyciłam nim oczy,a teraz lejesz miód na mą duszę pisząc tak pięknie o domu i zapachu:))))
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za zaproszenie. Pachnie u Ciebie pysznym ciastem, przytulnym domem,nostalgią za tym co minęło i dawno nam umknęło, pachnie też radością życia. Dlatego będę Twoim gościem nie raz i z miłą chęcią będę oczekiwać na następne Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuń