piątek, 28 października 2011

Misiowa ferajna i kumpel psiak...
















Tak wiem, miała być jesień, piękna i kolorowa, ale pomyślałam, że z jesienią jeszcze zdążę póki co jest nadal ładna i słoneczna, a drzewa cudne i złote. Nie mogę się oderwać od misiaków i wprawiam się w ich szyciu. Obiecuję, że potem zrobię przerwę i popiszę o czymś innym, żeby nie nużyć Was jednym tematem. Tymczasem jednak chciałam Wam jeszcze pokazać kolejne przytulaki, które stworzyłam w ostatnich dniach:)














Kolejny, brązowy, kraciasty dżentelmen powędrował w łapki roześmianego Ola, który mimo swoich 3 miesięcy życia przyglądał mu się już z prawdziwą uwagą i zainteresowaniem:)

















Różowo- szara para nierozłącznego rodzeństwa misowych bliźniaków powędrowała do pokoiku Maleństwa Dominiki, które przyjdzie na świat w grudniu, a misiaki już będą czekały na malutką Dziewczynkę, która zawita do swojego pokoju:)



Serducha jako słodki dodatek...


Do brygady dołączył nowy zwierzak z rodziny tildowych słodziaków - piesek w grochy przetarł szlaki na maszynie! Powędrował dzisiaj wprost do rączek Lenusiu, która przyjechała po niego osobiście, "łał łał " bardzo jej się spodobał i wycałowała go mocno w różowy pyszczek!


















Piesek dostał oryginalne, maluteńkie tildowe serduszko...


Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wyciszenia i spokoju na nadchodzące dni, w których będziemy wspominać tych, szczególnie wyjątkowo nam Bliskich, którzy już odeszli, ale żyją w naszych sercach...

poniedziałek, 10 października 2011

Misiowo mi ...


















Witajcie, tak mi właśnie jest ostatnio - misiowo i tildowo. W tym roku urodziło się sporo Maleństw, małych szczęść u moich przyjaciół i znajomych co zmobilizowało mnie, szanowną ciocię do wzięcia się, do pracy i popróbowania szycia przytulanek z wykrojów tildowych jako oryginalnych i jakby nie było niepowtarzalnych drobiazgów dla słodkich dzieciaczków. Spróbowałam i od razu rozpędziłam się z trzema misiakami i kolejne trzy czekają w pilnej kolejce, ponieważ przede mną kolejne wizyty i poznawanie małych mieszkańców naszego świata:)




Niebiesko - marynarski pasiasty miś powstał jako trzeci razem z poduszeczką do kompletu dla odrobinę starszego maleństwa -  6-letniego Olusia, który, co bardzo cioci pochlebia lubi mnie bardzo, tęskni i zawsze czeka z niecierpliwością na moją wizytę. Ostatnim razem jako, że kawaler ma już swoje lata rozpoczęliśmy poważne rozmowy o życiu:) Oluś jest po prostu przesłodki! Miś został szybko zaakceptowany, a drugiego dnia stał się już powodem sprzeczki między braćmi, mały Franek również bardzo go polubił więc niebawem powstanie kolejny, żeby było sprawiedliwie. Tylko czy powinien być taki sam czy w innych kolorach? Poradźcie jak to jest z rywalizacją między rodzeństwem? Lepiej żeby były takie same czy różne?



















Dwa misiaki powstały w odstępie kilku dni więc załapały się na wspólną sesję zdjęciową, zanim każde z nich ruszyło do swojego nowego domku. Kraciasty, iście misiowy brązowiak - mój debiut - powędrował do malutkiego synka mojej Przyjaciółki - ślicznego Karolka:) Chyba mu się spodobał, bo od razu zaczął mu się ciekawie przyglądać ... do kompletu uszyłam serducha.


















Pani misiowa, różowa powstała jako druga i  jak barwy wskazują powędrowała do małej Gabrysi, zawiozłam ją do niej już do szpitala i okazało się, że miś jest większy od samej małej, nowo narodzonej panienki, taka była ogromna!




















I tak Kochani się zamisiowałam tymczasowo, ale widzę piękno dojrzałej jesieni i niedługo pokażę jej oblicze w moim domku. Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo ciepło w ten wyjątkowo już październikowy i zimny wieczór...