Dostałam klucz i cztery brunatne, szare, zimne ściany...i nie wiedziałam co dalej....Miało być jasno, na pewno jasno, ciepło, przytulnie i słonecznie...i tak powoli, dzień po dniu, a potem kiedy dni zmieniły się w miesiące...każdy element, drobiazg i przedmiot pojawiający się w moim mieszkaniu zaczął tworzyć fragment, a potem jedną całość mojego nastrojowego, romantycznego domu, który kocham....
Z każdą kolejną wyprawą w poszukiwaniu pięknych przedmiotów, mebli z duszą na targowiskach staroci, dodatków i bibelotów zaczęła rodzić się pasja i miłość do własnego domu, dekorowania i tworzenia.....
Po dwóch latach od szarości ścian nadal poszukuję, dodaję, zmieniam, szyję..nadal tworzę mój sentylemntalny domek, moją przystań...
Będę u Ciebie stałym gościem - pięknie choć mało zdjęć!! Proszę o jeszcze!! Widze w lustrze uroczą galerię fotografii i piękny żyrandol - pokaz więcej, bo ciekawość mnie zrzera:)
OdpowiedzUsuńAniu, pokażę, pokażę tyko postaram się o zdjęcia profesjonalne w opcji cyfrowej, na razie mam na kliszach:)
OdpowiedzUsuń