środa, 29 grudnia 2010

Magiczny czas ... podsumowania


















Magiczny, świąteczny czas mija ... jak dobrze, że dni pomiędzy świąteczną aurą cudnych zapachów, radości, blasków i ciepła są w tak bliskim sąsiedztwie noworocznego oczekiwania, zwolnienia tempa, zamyślenia, odrobiny rozmarzenia i zawieszenia  w czasoprzestrzeni, w tym kilkudniowym oczekiwaniu na to nowe, chociaż od starego oddzielone jedynie minutą!  W tym czasie zwykle mamy chwilę na przemyślenia, podsumowania ... uporządkowanie w myślach jak na półce z książkami wydarzeń roku chylącego się ku swojemu końcowi. Dobrze jest te książki lekko odkurzyć, przetrzeć, delikatnie i  z czułością pogładzić, przypomnieć sobie ich zawartość w szybkim i wartkim przekartkowaniu. Nie musi to być od razu Homer, Joyce czy Miłosz. To przecież był nasz własny rok życia ...


Postanowienie przedświąteczne

Moje podsumowanie roku w ciszy i spokoju ostatnich dni kontynuuję, ale chciałam dzisiaj jeszcze w świątecznej atmosferze opowiedzieć Wam o decyzji z końca roku. Dosyć późno, ale .. poczyniłam  w tym roku postanowienie dotyczące prezentów świątecznych dla moich najbliższych. I chociaż czasu na realizację dosyć ambitnego planu pozostało mi niewiele podjęłam wyzwanie.  Tegoroczne prezenty zostały przeze mnie wykonane osobiście. Dzisiaj pokarzę Wam część wykonanych przedmiotów, żeby nie zrobić z mojego postu never ending story ... a to małe świąteczne podsumowanie stanie się częścią większej całości zsumowanych wydarzeń roku ...

Małe słodkości

Dla moich Przyjaciółek wykonałam widniejące powyżej pudełeczka na ciasteczka, które również osobiście upiekłam po raz pierwszy w życiu. Do kompletu wykonałam stroiki z jemioły ....



Retro zestaw do szycia

Dla mojej siostry nieustannie poszukującej igły i nici, tudzież nożyczek, agrafki lub innego koloru tejże nitki zrobiłam podręczny zestaw do szycia w wersji retro. 

















Pudełeczko przyozdobiłam fotografiami i tematycznymi rycinami z dawnych lat i przeżyłam swoją pierwszą przygodę z tildowymi pomysłami - wykonując poduszeczkę na igły i szpilki z tildowym aniołkiem.























































Udało mi się i przyleciały do mnie drewniane szpuleczki od Atenki, które stały się idealnym elementem podręcznego zestawu do szycia!



















Do tego kilka satynowych wstążeczek w odcieniach brązu, koroneczki, malutkie,  szklane buteleczki na drobne koraliki i igiełki. I oto całość pomocnego i niewielkiego zestawu do szycia...






















W odcieniach różu dla Dziewczynki 

Oczywiście w tych barwach przygotowałam prezenty dla mojej 11-letniej siostrzenicy,  przez chwilę żywiłam obawę czy aby nie jest za duża na te kolory, ale ostatecznie stwierdziłam, że nie ma w nich żadnej niestosowności - pozwólmy dzieciom być dziećmi ... jak najdłużej! 



















Dla Marianki zatem przygotowałam spore pudełeczko na dziewczęce skarby w kolorach lodów truskawkowo - waniliowych... 





















Wykonałam również  kolejny krok w tildowym świecie i uszyłam pierwszą moją tildę, która schowała się w pudełku różanym, a jako pierwsza osobiście wykonana przeze mnie lalka otrzymała ode mnie imię Panna Niedoskonała!






















It's tea time!

Dla mojej drugiej siostry zrobiłam pudełeczko na herbatę - aby zawsze w ferworze obowiązków i codziennych zadań miała czas na chwilę oddechu i  zapomnienia z filiżanką dobrej, aromatycznej herbaty ...



















Oczywiście dobre ciasteczko do idealnego duetu również będzie mile widziane ...





















Udało mi się zrobić jeszcze kilka, bardziej męskich prezentów, ale o tym napiszę już może następnym razem. Tymczasem bardzo serdecznie Was pozdrawiam i mam nadzieję, że świąteczny czas upłynął i upływa Wam nadal w bardzo miłej atmosferze, wśród Najbliższych i Przyjaciół!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Wyniki Candy!


Dobry wieczór! Minęła północ zatem szybciutko podaję wyniki Candy, losowanie tym razem odbyło się za pomocą szklanego dzbanka:) Mam nadzieję, że wierzycie mi na słowo, że odbyło się z zamkniętymi oczami! Niestety nie miałam już dzisiaj sił na robienie zdjęć z tej ceremonii. Ze względu na Święta postanowiłam zrobić jeszcze 2 niewielkie nagrody niespodzianki:

1. Nagroda - Anioły diablicy
2. Nagroda niespodzianka - ewelina Art
3. Nagroda niespodzianka - zagozdzonn


Gratuluję Wam serdecznie i bardzo proszę o szybciutkie podanie na maila adresów do przesłanie cukierasków!

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę spokojnej nocy i dobrego tygodnia przedświątecznego! 

wtorek, 14 grudnia 2010

Ekspresowe Candy Świąteczne ...


















Zacznę od delikatnie powiedziawszy banalnego stwierdzenia i tak zwanej oczywistej oczywistości czyli .. czas pędzi nieubłaganie! Zaczęłam się poważnie zastanawiać czy oby na pewno funkcjonuję w tej samej czasoprzestrzeni co Wy? Moje oczy opuszczają miejsce dla nich przeznaczone gdy obserwuję i podziwiam wspaniałe prace jakie wychodzą spod Waszych rąk i zastanawiam się jak Wy to robicie?? Tak piękne rzeczy i w takich ilościach?! Czy mogłybyście mi zdradzić sekret - jak korzystnie wpłynąć na niekorzystny czas? Ja jestem z moimi ambitnymi planami świątecznymi daleko w tzw. lesie, czyli zaczynam wpadać w panikę! Ale udało mi się zorganizować, chociaż wiem, że naprawdę bardzo późno - Ekspresowe Candy Świąteczne!!!Zapraszam Was do wzięcia udziału w ...

Christmas Last Minute Candy - Only 5 Days:)

Do wygrania 1 nagroda:

Komplet filcowych ozdób świątecznych 13 sztuk - serduszka,misie, aniołki i spółka:


Komplet 6 kolorowych woreczków filcowych na prezenty 
15x20 cm
































































Zapraszam do zabawy! Zasady tradycyjne - komentarz tuż pod wpisem oraz umieszczenie linku na swoim blogu, dla osób, które nie posiadają bloga - komentarz pod wpisem oraz podanie adresu e-mail. Zakończenie Candy o północy w niedzielę! W poniedziałek rano szybciutko prześlę nagrodę do zwycięzcy żeby zdążyła dotrzeć przed Wigilią!

Pozdrawiam Was bardzo ciepło i przesyłam podziękowania za Wasze nastrojowe, świąteczne dzieła !!!

czwartek, 25 listopada 2010

Świątecznego zdobienia opowieści...







Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta .... Coraz więcej kolorów, nastrojów, pięknych przedmiotów świątecznych i klimatów bożonarodzeniowych na Waszych blogach. Nie mogłam się doczekać tego momentu, tej chwili kiedy będzie można już o nich głośno mówić, pisać i pokazywać swoje do nich przygotowania.

Ja byłam bardzo cierpliwa, ponieważ swój pomysł, ale i gotową realizację tegorocznych dekoracji świątecznych mojego domu miałam juz gotową na początku października!





A było to tak... 


We wrześniu zadzwonił telefon i usłyszałam znajomy głos Agnieszki, stylistki, która wraz ze swoim mężem była u mnie na mojej pierwszej sesji zdjęciowej do Mojego Mieszkania. Oczywiście miło sobie porozmawiałyśmy i tak zaistniała kolejna propozycja publikacji! Tym razem do świątecznego wydania Claudii! Skłamałabym gdybym zaprzeczyła, iż nie było to dla mnie niesamowicie miłe kiedy usłyszałam, że moje mieszkanie tak bardzo spodobało się redaktor naczelnej, że zrezygnowała ze swojego pierwotnego projektu i wybrała mnie i moje cztery kąty do tego wyjątkowego numeru!Dlatego zaraz po skończonej rozmowie zaczęłam rozmyślać o tym w jaki sposób ubrać świątecznie moje mieszkanko na tę okoliczność...

Pracowite noce


W mojej głowie zobaczyłam ukochane serducha, różnej wielkości i kolorów, świąteczne skarpety, soczyście zielone gałązki choinkowe, listki bluszczu, nastrojowe światełka i świece...


Czasu miałam bardzo niewiele dlatego pilnie zabrałam się do pracy i po kilku pracowitych nocach moje pomysły nabrały  w końcu realnych kształtów! A co najważniejsze zdążyłam przed sesją zdjęciową!



Uszyłam serducha, małe i duże, niewielkie ptaszki do ozdobienia okapu, świeczuszki dostały koronkowe sukieneczki, i udało mi się opracować całkiem kształtną świąteczną skarpetę... A pewnej zimnej nocy wybrałam się z dużymi nożyczkami w ciemny świat i ... nacięłam naręcze bluszczu z czyjegoś płotu za co zaocznie, z góry i bardzo mocno przepraszam! Myślę jednak, że nikt nie zauważył tej straty, ponieważ tenże płot jest bardzo stary i bardzo obficie bluszczem pokryty!



Elvis i zapach piernika

Sesja zdjęciowa upłynęła w przemiłej, świątecznej atmosferze. Odnalazłam moją ukochana płytę "Elvis for Christmas" i upiekłam szarlotkę, do której oprócz cynamonu dodałam przyprawy do piernika. Świąteczny wystrój, muzyka i zapach ciasta .. Uwierzcie mi, prawdziwy, świąteczny nastrój można wyczarować nawet na początku wyjątkowo ciepłego i pogodnego października!



Jak widzicie u mnie już świąteczny nastrój zawitał na dobre i cieszę się, że przyszedł już ten moment, kiedy mogę Wam o tym opowiedzieć! A świąteczna Claudia powinna być w kioskach w najbliższy poniedziałek 29 listopada. Oczywiście będzie mi bardzo miło jeśli zechcecie do niej zajrzeć i pooglądać mój świąteczny domek:) Pozdrawiam Was serdecznie i ciepło!



niedziela, 21 listopada 2010

Pierwszy Mikołaj!



















Dobry wieczór! Dzisiaj chciałam serdecznie podziękować mojemu pierwszemu w tym roku Mikołajowi! Niedawno dostałam paczuszkę, której się  nie spodziewałam! Sprawiła mi ogromną radość! Samym faktem, że była niespodziewana, ale równiez swoim urokiem! 



















W ślicznie zapakowanej paczuszce znalazłam przecudną zawieszkę, same zobaczcie:) MaJu bardzo Ci dziękuję!!!! Wspominałaś o niespodziankach mikołajowych, ale nie sądziłam, że Mikołaj przyjdzie do mnie już w listopadzie!




















Anetko sprawiłaś mi tym prezentem ogromną radość, raz jeszcze serdecznie Ci dziękuję!!!
Życzę Wam wszystkim dobrego tygodnia i spokojnej nocy!

niedziela, 14 listopada 2010

W myśl zasady ...

















Witajcie po znacznym czasie mojego milczenia. Postanowiłam tym razem, przy okazji kolejnego wpisu  skorzystać z zasady .. więcej robić niż mówić tudzież pisać, tak więc dzisiaj proponuję w moim wykonaniu więcej prezentacji wizualnej moich ostatnich prac niż rozbudowaną opowieść, która zwykle mocniej działa na wyobraźnię, ale ... przy okazji własnej twórczości mogłaby wydać się lekko dziwna. Bo jakże mówić i rozprawiać o czymś czego nie można zobaczyć??? Pozostaję więc przy tradycyjnej fotografii. Zapraszam do oglądania:)

















Toaletka

Niewielką toaletkę przyozdobiłam dla pewnej, bardzo kochanej Kobietki. Wykorzystałam w niej piękne retro zdjęcie małej, uśmiechniętej dziewczynki, które pozwoliłam sobie pobrać z bloga naszej Drogiej Bellisimy! Nikt jak ona nie ma takiego oka do wyszukiwania przecudnych starych fotografii w Internecie! Jej blog to istna skarbnica zachwycających, sentymentalnych i nastrojowych zdjęć z przeszłości.
























Kolory zdjęcia idealnie pasują do słodkich, materiałowych wstążeczek, które nowa Właścicielka toaletki przywiozła z Londynu...
























A do małego serduszka wrzuciłam troszkę pachnącej, aromatycznej lawendy ...

















Domek dla kluczy

Domek wykonałam dla koleżanki, dla której wcześniej zrobiłam różaną toaletkę. Początkowo szafeczka miała powędrować do domu Rodziców koleżanki, ale z tego co wiem pozostała jednak u niej, co cieszy mnie ogromnie. Chyba mogę sobie pozwolić na taki oto wniosek, że na tyle jej się spodobała, że nie mogła się z nią rozstać? A może to zbyt duża próżność z mojej strony?























Domek pomalowałam na kremowo, a kraciastej serwetce po prostu nie mogłam się oprzeć, tym bardziej pasiastemu, tradycyjnie angielskiemu zdjęciu ....do tego zapasowy guzik od ulubionej kurtki.
























Chciałam żeby kluczyki miały przytulny i ładny domek, więc położyłam im kraciastą tapetę i dodałam ozdobne kokardki...

























Dzisiaj chciałam Wam pokazać te dwie prace, mam nadzieję, że oglądanie ich było dla Was przyjemne. Moje "twórcze rozkręcenie" jest w ścisłej zależności z posiadanym, wolnym czasem dlatego bardzo przepraszam, że ... nie ma ich nadal zbyt wiele. Pozdrawiam Was serdecznie i ciepło w listopadowy wieczór, niech rozpoczynający się tydzień przyniesie Wam same dobre dni!


czwartek, 21 października 2010

Rzecz o magii staroci ...

















Witajcie ... miałam już oddalić się w kierunku sypialni i odpłynąć błogo w ramiona Morfeusza, gdyż noc już głęboka i część z Was zapewne już śni swój sen tej nocy, jedyny i niepowtarzalny, o którym jutro ktoś usłyszy, ale .. przecież to moja ulubiona godzina aktywności w pisaniu! Kusi mnie bliskość gładkiej pościeli widoczna z obecnej mojej perspektywy, ale nie dam jej jeszcze szansy, nie ulegnę pokusie! Czas, czas, czas muszę z nim powalczyć, ledwo zdążyłam lekko nadrobić zaległości i przemknąć szybko przez Wasze światy w blogi zaklęte. W moim natomiast niewielkim świecie nic ostatnio Wam nie pokazuję! Ruszam zatem w  kolejną opowieść niesiona siłą magicznej muzyki ulubionego radia kojącego właśnie duszę i serce pięknym Bolerem Ravela!

Po kolei, po kolei

Do sedna zatem, do sedna! W czasie tegorocznego lata zgromadziłam naprawdę okazałą bibliotekę miejsc magicznych, które udało mi się odwiedzić i odnaleźć na naszej ziemi ojczystej. Zebrałam, uporządkowałam i teraz czas zacząć się nimi z Wami dzielić. Pokazałam Wam już moje ukochane Koło oraz dwa magiczne i urokliwe sklepiki - Lawendę oraz The Old House. Postanowiłam wkrótce "przemeblować" mój blog, tak, żeby każde z opisywanych miejsc, tematów i wątków odnalazło tutaj  pasujące i komfortowe dla siebie miejsce. Chcę Wam pokazywać piękne miejsca, przedmioty, ich duszę i emocje, które zawsze mi towarzyszą gdy spotykam na swojej drodze poruszające i zachwyt wzbudzające  zjawiska estetyczne, na które jest szczególnie podatna moja osobista dusza... 

Targowisko staroci Kazimierz Dolny


















Zapraszam Was dzisiaj ponownie do Kazimierza, kilka kroków od rynku i oszałamiającej Lawendy jest targowisko dóbr wszelkich również tych przeze mnie ukochanych, starych, zniszczonych, niedzisiejszych czasów lata pamiętających. Nie mogłam rzecz jasna przejść obok nich obojętnie i nie uchwycić chociaż kilku, spośród oczy kolących, tęczowych chińsko-indyjską jakością wyłowionych, straganów... Zatem zapraszam na krótki spacer po wąskich, ale słonecznych i pięknych uliczkach starociowym bogactwem usłanych  ...


















Do dnia dzisiejszego żałuję, że nawet nie zapytałam o cenę, nawet nie podjęłam próby zakupu tych niesamowitych, ozdobnych korków do wina! Chyba całą swoja uwagę skupiłam na zrobieniu zdjęcia tak, żeby promienie słońca mieniące się w ich zdobieniach nie oślepiły mojego oka w aparacie, żeby wyszły, żeby je uwiecznić.. Ale ja jeszcze po nie pojadę, znajdę i kupię, a potem postawię  jako ozdobę na honorowym miejscu w moim domu ....


















Elegancki zestaw łazienkowy do salonu kąpielowego, voila! Zapraszam! Jego rozmiar rozpraszał wszelkie wątpliwości, niejedna panna zdołałaby w jednej li tylko  miarze dzbana dokonać sumiennej ablucji ... Do mojego jednak saloniku łazienką się zwącego był niestety zbyt pokaźny, inne salony były mu zapewne przeznaczone ...


















Patrząc na złotem się mieniące przedmioty usłyszałam śpiew szabasowego święta, powagę i spokój świątecznego dnia, wiele, wiele lat temu, może na tej samej kazimierskiej ulicy?
















A tutaj uroczysta, niedzielna  herbata w mieszczańskim domu, w zimowy, mroźny  dzień ...


A poza domem, w przydrożnej, pełnej gwaru, śmiechu i tańca karczmie kufel parującego grzanego wina! Chociaż w tych naszych polskich to chyba tak pięknych naczyń na te trunki nie było, przywędrowały chyba zza naszych granic ...


Instrument samotny na chłopskiej chacie wiszący, kontrast tylko uwydatnia jego niewątpliwą urodę...



















Dlaczego nie zabrałam jej z tego drzewa? Chyba nie chciałam burzyć kompozycji ....



















Kawowe młynki, do których mam wyjątkową słabość optyczną....



A na pożegnanie, przed odlotem, jakby tylko na chwilę przysiadły by odpocząć, baśniowe ptaki zielone...


Wierzę, że takich miejsc jest wiele, będę ich szukać, chwytać i uwieczniać obiektywem, pokazywać, przenosić się wraz z nimi tam daleko, do miejsc dawnych i magicznych... Dobranoc Wam Wszystkim ....