Prawda jest taka, że od bardzo dawna, od zamierzchłych czasów swojej egzystencji ciągnęło mnie ku wszelkim działaniom manualnym, robótkom ręcznym i tym podobnym aktywnościom ... Szyciu, robieniu na drutach, haftowaniu z bajecznych, szczególnie świątecznych, wzorów kolorowej i pachnącej Burdy, no i oczywiście ku rysowaniu i malowaniu wszelkiemu.
Niestety gdzieś pomiędzy chęciami i zapałem pojawiały się naturalnej natury przeszkody jak obowiązki, szkoła, praca potem jedno i drugie, a do tego jeszcze rutyna dnia codziennego i zmęczenie tą rutyną, zniechęcenie, co też skutecznie i na długi czas oddaliło mnie od tego co piękne, twórcze i tak satysfakcjonujące. Od radosnej realizacji i pogłębiania swoich zainteresowań i pasji.
Przebudzenie
Aktywizacja działań i kreatywnego myślenia nastąpiła trzy lata temu kiedy otrzymałam klucze do mojego mieszkanka i cztery szare i ponure ściany czekały na przeistoczenie w miejsce mieszkania i życia, ale o tym w zupełnie innym poście poopowiadam. Zmierzam do tego, iż przy tej właśnie okazji powróciłam do działania i dekorując mój domek zabrałam się do pracy manualnej- zasłonka, roleta, obrusik - pomimo braku wiedzy zaczęłam pracę z maszyną, którą pożyczyłam od mojej Cioci i .. wychodziło! A było to prawie dwa lata temu, ależ to były radosne chwile! Wymyślanie, kombinowanie i twórcze działania na niemłodym i niezbyt cichym sprzęcie maszynowym trwały czasem do bardzo późnych godzin nocnych, a czasami nawet do rana! Moi sąsiedzi byli łaskawi i bardzo wyrozumiali, ponieważ nikt mnie nie niepokoił i nie przerywał szycia pukaniem do drzwi, a może nie słyszałam?
Róże i peonie
Oczywiście każdemu przedsięwzięciu towarzyszył nadludzki przypływ energii i zadowolenia oraz twórczy nieład jako nieodłączny element całego procesu szycia. Po pierwszych krokach przyszła kolej na w moim mniemaniu "wyższą szkołę jazdy" czyli poduszki, poszewki, chusteczniki i w wyniku pierwszego podejścia powstała prezentowana Wam tutaj kolekcja, którą postanowiłam nazwać Róże i Peonie. Kolekcja historyczna bo powstała pod koniec 2008 i znajduje się teraz gdzieś w Polsce, ponieważ zaryzykowałam, pokazałam ją światu i udało mi się ją sprzedać. Ciekawa jestem w jakim wnętrzu i jak się prezentuje? Nie ukrywam, że szycie bardzo mi się spodobało. Powstała jeszcze Słoneczna Prowansja, która kolorystycznie nie pasuje do moich wnętrz, ale którą sobie zostawiłam. Niestety wkrótce nastąpił moment kiedy musiałam zwrócić maszynę, ponieważ Cioci zepsuła się jej dotychczasowa i niezawodna.
Długa przerwa
I w tym momencie przestałam szyć. Oczywiście nadal robiłam drobiazgi takie jak ukochane serducha zdobiące mój dom, ale rzeczy większych w działaniach ręcznych się nie podejmowałam. Ale teraz znowu czuję, że chcę, że mam pomysły, że znowu chcę poczuć ten dreszczyk emocji jak zasiadam przy maszynie i niecierpliwie szyję, czekając na efekt końcowy! Czytam Wasze blogi, widzę jak działacie, szyjecie, tworzycie, a macie o wiele więcej obowiązków niż ja!
Chcę znowu szyć, uczyć się, poznawać nowe możliwości, chcę żeby spod moich rąk wychodziły nowe i mam nadzieję ładne przedmioty, cieszące oko i duszę! Tak więc myślę i myślę, ale już dłużej nie będę się zastanawiać... kupuję własną, nową maszynę, mam nadzieję w przyszłym tygodniu!
I mam nadzieję, że tym razem nie pojawią się już żadne zniechęcające przeszkody, i że będziecie mnie wspierać w tym wyzwaniu:) Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie i czytacie moje życiowe pisanki! Aha, z góry przepraszam za jakość zdjęć, wtedy jeszcze nie miałam dobrego aparatu no i była ciemna zima:)
...czekam na nowe Twoje robótki....maszyna własna...super....szyj a ja podpatrzę....zdjęcia fajne....śliczne, kolorowe podusie...pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńKochana szyj , szyj i jeszcze raz szyj.
OdpowiedzUsuńJa mimo ze maszyne mam od kilku dobrych lat to dopiero niedawno wzięłam się za szycie.
Jezeli bardzo lubisz to sie nie zastanawiaj tylko pędz po maszyne i do dzieła.
Ja napewno bede sledzila twoje poczynania.
Juz nie moge sie doczekac pierwszych Twoich prac.
A zestw kwiatowy - przesliczny. bardzo romantyczny i słodki. Brawo.
podrawiam
życzę powodzenia i wytrwałości. Mam zamiar kupić sobie maszynę do szycia. Moja mama krawcowa, wiec zawsze coś tam sobie podszywałam sama na jej maszynach. Ale przenośna już staruszka, wiec wole swoją mieć:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Twoje mieszkanko jest cudne! Zachwycałam się nim w "Moim mieszkaniu",cudne rzeczy tam tworzysz,a ten klimat...Zapewne jak teraz będziesz miała maszynę, to już sobie wyobrażam co nam pokażesz!czekam na efekty!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam !
Popodglądam Twoje szyciowe arcydzieła.Już teraz jest na co popatrzeć.
OdpowiedzUsuńDziekuję Dziewczyny! mam nadzieję, że Was nie zawiodę:) Już się doczekać nie mogę! Pozdrawiam w upalny dzień!
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPieknie napisane, a i oczy mozna nacieszyc.
Ja powiem ze bez moich maszyn do szycia dlugo bym nie wytrzymala, wciaz ciagnie mnie do dlubania. Nawet na urlop do Polski wzielam je ze soba.
Pozdrawiam cieplutko.
Kreatywna z Ciebie osóbka,a ja bardzo takie osóbki lubię :)sama szyję,robię na szydełku,haftuję,więc rozumiem ten pęd do działania.Fajne te poduchy,ładny materiał:)))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i dużo wytrwalosci Ci życzę!:) Z przyjemnością będę śledzić, co wyczarowujesz na nowej maszynie do szycia:) A poduszki klimatyczne:) Ściskam!:)
OdpowiedzUsuńJejku jakie to wszystko cudowne... Chyba zlecę Ci obszycie kilku poduszek, gdy w końcu wprowadzę się na swoje. ;))) Cuuuuda!!
OdpowiedzUsuńPrzez ostatnie dni nie miałam dostępu do internetu i komputera, serdecznie Wam dziękuję za kolejne ciepłe i motywujące słowa!
OdpowiedzUsuńAleż tu pięknie u Ciebie...! masz dar pisania ! i szycia ! :) trzymam kciuki za udane zakupy i na pewno będę zaglądać i czekać na to co wyjdzie spod Twojej ręki ..i maszyny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie ! :)
mnóstwo inspiracji tu u Ciebie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Paula
Super, że wracasz do tego co kochasz. Mam nadzieję, że już niedługo pokarzesz dzieła uszyte przy pomocy nowej maszyny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też mam nadzieję, że Ci się uda:) trzymam kciuki i czekam na to, co wyjdzie spod Twoich zdolnych łapek. Zazdroszczę, bo ja w kwestii szycia niestety nie za wiele umiem... Pozdrawiam i dziękuję za miły komentarz na moim blogu.
OdpowiedzUsuńta podusia choc pierwsz jest (byla)przesliczna;) ja nigdy nie szyłam,ale po twoim poście tez nabrałam ochoty, bo wychodzi na to,ze nie trzeba wcale byc krawcowa czy po konkretnej szkole, by samemu zdzialac takie cudeńka. Kupij kochana maszyne i szyj, szy, szyj. ...Bardzo chętnie bede podziwiac Twoje cudeńka;)
OdpowiedzUsuńPiękności tworzysz i z pewnością zacznę zaglądać do Ciebie częściej;)
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja. Z pewnością jest wyjątkową ozdobą we wnętrzu.
OdpowiedzUsuńMnie również szycie wciągnęło ostatnio na maxa. A moja stareńka maszyna, stojąca od lat w bezruchu, teraz aż sypie iskierki ;)
Pozdrawiam serdecznie.
cudeńka... zachwycasz mnie swoimi tworkami...
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńWszystko u Ciebie jest pieknym artyzmem.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny komplecik...
OdpowiedzUsuńJak tak patrzę na takie klimaty to tak mi się chce coś takiego... że strzymać trudno... Ale potem sobie tłumaczę namiętnie i długo... i przechodzi mnie powoli....
Pozdrawiam:)