Tak myślę, że galerie handlowe nie mają w tym roku szans, bo ja pierwsza zaczęłam sezon świąteczny! Szyjąc moje pierwsze anioły śpiochy! Tak, wiem miały być wspomnienia z gorących wakacji, ale to jeszcze za chwilkę, w końcu chłody dopiero się zaczynają i jeszcze będzie czas na rozgrzewkę:)
A do kompletu dwa woreczki, już na prezenty świąteczne...
I jeszcze kilka ostatnich prac. Misiak i poduszka dla malutkiego Tadzika.
I żeby nie było smutno starszemu braciszkowi, kolorowa poducha dla Stasia.
I jeszcze mój pierwszy tildowy konik galopujący dla malutkiej dziewczynki kochającej kucyki i róż oczywiście....
Pozdrawiam Was ciepło w ten prawdziwie już październikowy i bardzo chłodny wieczór!