wtorek, 21 września 2010

Zaraza decoupage'owa czyli monotematycznie!



Bez zawartości tekstowej zbyt bogatej, a raczej rzec należy z zawartością tekstową ubogą chciałam Wam tylko efekt kolejny mojej zarazy decoupage'owej pokazać. Wirus zaatakował już cały mój organizm ze szczególnym wskazaniem na głowę! Tworzę dalej, wycinam, maluję, lakieruję. Powstała kolejna toaletka, praca nad nią wciągnęła mnie tak mocno, że wolne dni weekendowe minęły niepostrzeżenie! Tym razem na prośbę mojej koleżanki ozdobiłam ją romantycznym, różanym motywem.






















Oczywiście nie obyło się bez walki z marszczącą się serwetką, ale też wyjątkowo "włochatym" drewnem, które musiałam intensywnie potraktować papierem ściernym przed, ale i w trakcie malowania pudełeczka kolejnymi warstwami kremowej farby ...






Także nadal stanu idealnej gładkości nie osiągnęłam, ale moje ręce robią się coraz bardziej pewne i sprawne ...




Życząc Wam dobrej i pogodnej środy, pozdrawiam Was serdecznie i obiecuję, że kolejny wpis poświęcę innej już tematyce, a mianowicie mojemu mieszkaniu w szerszym ujęciu. Obiecałam Wam  pokazać je w większej odsłonie. Powspominam też sesję zdjęciową i historyczną publikację w Moim Mieszkaniu.



23 komentarze:

  1. Wiedziałam,że Cię wciągnie:-)A nowe prace piękne-czapki z głów! :-)
    Papier ścierny to rzeczywiście nieodzowny "rekwizyt" w decoupage-może samo szlifowanie nie jest zbyt przyjemne,ale za to efekt!...Pozdrawiam Cię serdecznie,Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Majeczko:) Miłego dnia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ładne wyroby... mnie w decoupagowaniu najbardziej "denerwuje" nie marszcząca się serwetka, ale nakładanie kolejnych warstw lakieru :) Nigdy nie mogę się doczekać efektu końcowego....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No to wpadłas w naług decu. Przeslicznie Ci to wychodzi. Pokazuj szybko co jeszce zrobiłaś.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Praca wre czyli wirus sie szerzy ;) Tak to niestety bywa z decoupagem i dobrze, bo tak ma byc, a prace sa coraz lepsze i juz sie ciesze na kazda kolejna, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro tak wciaga to strach probowac hehe , ale kto wie moze sie w koncu skusze . Tobie póki co idzie swietnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo...bardzo...działaj dalej...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne!:) Gratuluje!:) Ja też staram się dokształcać w temacie decoupagu:D Ale póki co serweta i tak mi się marszczy częściej niż bym tego sobie życzyła:) A papier ścierny to mój wróg:P

    OdpowiedzUsuń
  9. Doskonalisz swoj warsztat w zawrotnym tepie, pudelko wyszlo pieknie.
    Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  10. Toaletka jest świetna, koleżanka za pewne mega zadowolona!!!
    A czasami, jak jest coś ciekawego do pokazania, to i słów wiele nie potrzeba:-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. no,no:)))ciekawie wyszło:)))fajny efekt z paspartu(bo chyba to jest to)na wieczku:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesliczne!! A ja juz nie moge sie doczekac na mieszkanko i prosze pokaz zdiecia z gazetki bo nie mialam okazji tego zobaczyc:)sciskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyszło bardzo fajnie:) chyba muszę spróbować:)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdrowiej szybciutko!
    Z przyjemnością poczytam o Twoim, nie wątpię że pięknym, mieszkaniu. A pudełeczko śliczne. :))

    OdpowiedzUsuń
  15. ta zaraza sięga dalej bo i ja czuję się zarażona:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że decu Cię wciąga :) Jak mogę poradzić, to marszczenia serwetki można uniknąć klejąc ją od środka. I pomaga też pędzel z miękkiego włosia. Powodzenia z dalszymi pracami i czekam na kolejny wpis. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoje prace są proste, ale mają w sobie wiele uroku i są śliczne, gratuluję!
    65% w sukcesie przyklejenia dobrze serwetki bez zmarszczek to dobry klej. Reszta to pędzel z miękkiego włosia, ale elastyczny i prasowanie nim klejem serwetki długimi pociągnięciami po suchej serwetce.
    Tylko nie zdekupażuj całego domu ;)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne dziełka, w towarzystwie wrzosów nastrajają bardzo optymistycznie. Naprawdę, to ostatnie zdjęcie to mistrzoswo... . Też jestem zainfekowana decu i nie tylko, jak Ci się zechce, to zajrzyj...

    OdpowiedzUsuń
  19. mi jakoś decu nie idzie, ale tobie świetnie to wychodzi! dostałam przesyłkę z wygraną z candy! bardzo się z niej cieszę i jeszcze raz dziękuję :oD

    OdpowiedzUsuń
  20. Taką zarazą można się zarażać do woli:)

    OdpowiedzUsuń
  21. zapraszam do mnie po nagrode.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Zaraza dekupażowa rewelacyjna !!! śliczna praca :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale ładnie ;) Tak rustykalnie ;) pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń